Ów, czasem czlowiek musi. Inaczej sie udusi. Taki musik dręczy przegrane elity III RP i ich zwolenników od pamietnej jesieni zeszłego roku. Pogoda dopisały, autokary doworzące zwolenników ze wszystkich stron Polski nie były zatrzymywane na rogatkach przez służby porządkowe. Policja nie strzelała do demonstrantów gazem łzawiącym jak to było za demokracji PO/PSL. Nikt nie podpalał budki wartowniczej przy ambasadzie rosyjskiej. Chociaż narodowcy tez maszerowali. No straszny faszyzm i reżim panuje w tej Polsce... gorszy niż za Jaruzelskiego. I na tym mozna byłoby zamknąć temat wczorajszej majówki.
Jednak czegoś bardzo brakowało temu tłumowi. Z czym oni szli? Demokracji nie musieli bronić, bo nic jej nie zagraża. Ich marsz był najbardziej wyraziestą ekspresją wolności i demokracji jaka panuje w Polsce niepamietnych (chociazby przez gimnazjalistów) czasów. Nikt nikogo nie przepędzał, nie gazował, nie pałował... nie aresztował... chyba po raz pierwszy w dziejach III RP.
Na transaparentach i banerach nie zauważyłam śladu żadnych aktualnych problemów Polski i Europy. Te skrzywdzone przez strasznego Kaczora sieroty nawet nie zająknęły się o TTIP. Pewnie nawet nie maja pojęcia że takie negocjacje sie odbywają i nie przypominaja negocjacji ale jakies konszachty. Burzą się przeciw nim społeczeństwa w starych demokracjach a polska kwintesencja przyjaciól Donalda Tuska maszeruje w radosnym uniesieniu przeciw Kaczorowi i Dudzie. No ale takie jest prawo opozycji. Każdy ma taką opozycję jaką sobie nie wybrał.
